Zbigniew Bródka: Cieszę się, że nie zwariowałem [ROZMOWA]
Po złotym medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi życie Zbigniewa Bródki mocno się zmieniło. O nowych obowiązkach, ambicjach i planach na sezon opowiada panczenista z Domaniewic.

Choć za oknami dopiero można dostrzec jesień, wielkimi krokami zbliża się sezon zimowych sportów. Oczy polskich kibiców będą tym razem zwrócone nie tylko na skoczków narciarskich z Kamilem Stochem na czele oraz Justynę Kowalczyk, ale również na Zbigniewa Bródkę. Życie panczenisty z Domaniewic po złocie olimpijskim w Soczi nieco się zmieniło. - Niektórych rzeczy od początku musiałem się zacząć uczyć. Zaproszeń na różne spotkania byłoby nieskończenie wiele. Trzeba to sobie jakoś układać. Cieszę się, że nie zwariowałem - mówi mistrz.
Bródka ma świadomość, że oczekiwania po jego sukcesie ogromnie wzrosły. Zamierza spełnić pokładane w nim nadzieje. - Czuję, że przede mną są coraz większe oczekiwania. Jestem zmotywowany, żeby odnosić kolejne sukcesy - zapowiada.
Po Mistrzostwie Olimpijskim, w jego kolekcji brakuje Mistrzostwa Świata. Te odbędą się w tym roku. - Brakuje mi złota na Mistrzostwach Świata i to mnie motywuje do dalszej pracy - mówi panczenista, który na co dzień pozostał strażakiem.
Posłuchajcie o czym jeszcze ze Zbigniewem Bródką rozmawiał dziennikarz Polskiego Radia RDC Lucjan Olszówka.