GKS Bełchatów uległ Legii w Książenicach
W rozegranym na boisku z naturalną nawierzchnią LTC w Książenicach drużyna GKS Bełchatów uległa zespołowi Legii Warszawa 0:4 (0:2). W siódmym zimowym teście zagrało dziewiętnastu giekaesiaków, w tym czterech testowanych.

Pierwszy zimowy sparing na naturalnej nawierzchni
"Brunatni" po raz pierwszy tej zimy mieli możliwość grania na naturalnej murawie, która z każdą minutą sprawiała obu zespołom coraz więcej problemów. Występujący bez kilku podstawowych zawodników bełchatowianie dość odważnie rozpoczęli mecz z silnym kadrowo rywalem. Nie trwało to jednak zbyt długi i podopieczni Aleksandara Vukovicia przejęli inicjatywę, którą udokumentowali golem Ernesta Muciego, który strzałem z bliska pokonał w zamieszaniu Leonida Otczenaszenkę.
Kwadrans później strzelec gola trafił w słupek naszej bramki. Giekaesiacy próbowali się odgryzać i należy odnotować soczysty strzał z dystansu Michała Graczyka tuż nad poprzeczką oraz próbę z rzutu wolnego Igora Dudariewa, ale wprost w bramkarza.
Czytaj także: ZIO Pekin 2022. Dawid Kubacki z brązem na normalnej skoczni!
Swoją szansę miał także Dawid Flaszka, ale będąc w polu karnym uderzył obok "długiego" słupka. W ostatniej akcji pierwszej części spotkania, po naszym złym wyprowadzeniu, legioniści przejęli piłkę i wyprowadzili sprawną kontrę zakończoną golem Szymona Włodarczyka.
Błędy w obronie powodem porażki
Druga połowa nie różniła się właściwie od pierwszej. Duża przewaga Legii w posiadaniu piłki przekładała się na okazje podbramkowe, ale do 63. minuty Dariusz Szczerbal zachowywał czyste konto. Zanim stało się pierwsze z kłopotów tej części gry, dobrą sytuację miał Łukasz Wroński, który wpadł w pole karne i uderzył z kąta nad poprzeczką.
Z czasem w obu zespołach obserwowaliśmy zmiany. W 63. minucie, czyli niedługo po potrójnej roszadzie w bełchatowskim zespole, warszawianie podwyższyli prowadzenie po tym jak wykorzystali błąd naszego obrońcy przy wprowadzaniu piłki do gry.
Jeszcze większy prezent Legia otrzymała w ostatniej akcji sparingu, kiedy Kacper Skwierczyński mógł spokojnie sam wbiec w pole karne i wpakować futbolówkę do siatki. Po chwili zakończył ten wartościowy dla giełkaesiaków mecz.
JESTEŚ KIBICEM? SŁUCHAJ I CZYTAJ RELACJE NA ŻYWO Z MECZÓW. WSZYSTKIE TRANSMISJE DOSTĘPNE SĄ W DZIALE "SPORT LIVE". |