Wypadek Czerwonki w Spale. Zagrożona kariera? [aktualizacja]
Natalia Czerwonka, srebrna medalistka olimpijska z Soczi, miała poważny wypadek w Spale. Jej stan jest dobry, ale ma uraz kręgosłupa. Nie wiadomo czy będzie mogła wznowić karierę.

Nieszczęśliwie zakończyło się zgrupowanie w Spale dla Natalii Czerwonki. Srebrna medalistka olimpijska z Soczi w wyścigu drużynowym łyżwiarstwa szybkiego miała wypadek. Teraz przebywa w szpitalu im. WAM w Łodzi. Jej stan jest dobry, choć urazy okazały się poważne. - Uraz był dość poważny, bo na krótko utraciła przytomność. Co najważniejsze, doszło do obrażenia na poziomie pogranicza czaszkowo-kręgosłupowego i ma złamanie na poziomie kłykcia kości potylicznej. Drugi poziom uszkodzenia to jest kręgosłup piersiowy - wyjaśnia profesor Andrzej Radek, ze szpitala WAM.
Choć Czerwonka jest przytomna, nie wiadomo czy jeszcze wróci do wyczynowego sportu. Urazy najpierw muszą być wyleczone, a później panczenistka przejdzie rehabilitację. Dopiero wtedy okaże się, czy łyżwiarka będzie mogła kontynuować karierę. - Na tym etapie chora jest obserwowana. Została szczegółowo zbadana za pomocą diagnostyki obrazowej. Co do dalszych losów trudno w tej chwili się wypowiedzieć. Na razie leży, ma unieruchomienie kręgosłupa szyjnego, a będzie też miała unieruchomienie piersiowego. Jest przytomna, w pełnym kontakcie, bez ubytkowych objawów neurologicznych. Jej stan jest dobry - mówi profesor Radek.
Przypomnijmy, że Czerwonka przebywała na zgrupowaniu w Spale. Na jednym z poniedziałkowych (4 sierpnia) treningów jeździła rowerem. Podczas pokonywania kolejnego odcinka zahaczyła kierownicą o koło ciągnika i uderzyła w pojazd. Została przewieziona do szpitala w Tomaszowie Mazowieckim, a następnie do Łodzi. - Była zawieziona do szpitala w Tomaszowie Mazowieckim. Przeszła pierwsze badania i przewieziono ją do szpitala WAM w Łodzi. Znajduje się pod dobrą opieką - relacjonuje Kazimierz Kowalski, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.
Czerwonka najprawdopodobniej ma złamane dwa kręgi szyjne. Lekarze założyli jej dwanaście szwów. Sama panczenistka jeszcze w poniedziałek poinformowała o wypadku na swoim profilu facebookowym.
IAR/Piotr Andrzejczak
