Radni kontra miejscy urzędnicy. Spór na sesji Rady Miejskiej w Łodzi
Łódzcy radni skarżą się, że miejscy urzędnicy zbyt późno odpowiadają na ich interpelację i zapytania a tym samym łamią przepisy ustawy o samorządzie gminnym i utrudniają im sprawowanie mandatu.
Radny Bartłomiej Dyba-Bojarski złożył skargę na działanie Prezydenta Łodzi, ponieważ czekał dwa i pół miesiąca, aby uzyskać odpowiedź na interpelację, chociaż regulaminowy termin to 14 dni. Przed głosowaniem nad zasadnością skargi zaapelował do radnych, aby nie pozwalali urzędnikom na łamanie przepisów i ograniczanie funkcji kontrolnej.
- To dyskusja o roli radnego, o tym dlaczego zostaliśmy wybrani i o tym, czy to my, czy urzędnicy mają decydować czym się zajmujemy. Oddanie urzędnikom prawa do decydowania, co jest ważne, a co nie, sprowadzi nas do roli osób, które dostają odpowiedź od urzędników, kiedy im się chce - mówi Dyba-Bojarski.
Przewodniczący Komisji Skarg Wniosków i Petycji Kamil Deptuła odpowiadał, że skargę należy odrzucić ponieważ sprawa podnoszona w interpelacji dotyczyła mało istotnych materiałów promocyjnych wykorzystywanych przez miasto.
- Kwestia zrobienia tablicy na konferencję prasową jest kwestią mniejszej wagi, wobec której nie możemy stosować tego terminu 14-dniowego - tłumaczy Deptuła.
Dyskusja nad sposobem odpowiedzi na interpelację trwała prawie 2 godziny. Głosami radnych Koalicji Obywatelskiej skarga została odrzucona.