Co wydarzyło się 50 lat temu? Wystawa w 50. rocznicę strajku łódzkich włókniarek
W 50-tą rocznicę strajku łódzkich włókniarek, w łódzkiej Manufakturze otwarto wystawę „Co wydarzyło się 50 lat temu – przesłanie włókniarek z Marchlewskiego”. W przestrzeni galerii stanęły plansze ze zdjęciami i opisem tego, niesłusznie, zapomnianego strajku. Będą dostępne do końca lutego.
Kobiety, miały wtedy odwagę zażądać wstrzymania wzrostu cen. Mając w pamięci wydarzenia z grudnia 1970 roku, nie wyszły na ulicę, zostały w zakładach i podjęły strajk okupacyjny. - Przyjechali. To był Szydlak, Jaroszewicz. Wierzcie mi Państwo, że go widzę jak on mówi: "Drogie kobiety, my wiemy, że takie były zaniedbania tamtego rządu, musimy to wszystko ponaprawiać. My o Was nigdy nie zapomnimy. Jak tylko coś będzie, to Wy pierwsze dostaniecie, my o Was będziemy myśleli". No ale nic, cisza. "Popieracie nowy rząd? - Popieramy. Wrócicie do pracy? - Nie" - tak wspominała negocjacje z rządem Maria Filipowicz, jedna ze strajkujących wówczas kobiet.
Czytaj też: 50. rocznica wybuchu strajku łódzkich włókniarek
Według Anny Lisiewicz, prezes Stowarzyszenia Byłych Włókniarzy i Włókniarek oraz Sympatyków Historii Łodzi „Ludzie Fabryki” tworzony przez lata stereotyp "włókniarki" jest bardzo krzywdzący. - Tworzy się mit takiej prządki, tkaczki zahukanej, biednej, która na nic nie ma czasu, której poziom jest taki średni. Otóż ja chciałam powiedzieć, że pani, która dzisiaj tutaj była - jej pasją było czytanie książek. Z biblioteki, która tutaj była, przeczytała wszystkie książki - zauważa społeczniczka
Strajki łódzkich włókniarek, choć zakończyły się sukcesem i wygraną kobiet, w historii giną wśród większych, choć nie tak skutecznych strajków, np. z Wybrzeża. Strajk łódzkich włókniarek jest niemalże zapomniany i bardzo niedoceniony.
WIĘCEJ INFORMACJI O KULTURALNEJ ŁODZI I REGIONIE. SPRAWDŹ TEŻ NASZ KALENDARZ WYDARZEŃ. |