Recesja niższa, niż zakładano. Zaskakujące dane na temat polskiej gospodarki
Główny Urząd Statystyczny opublikował wstępny szacunek PKB za zeszły rok. Jest źle, ale nie tak, jak można było się spodziewać. Recesja jest sporo niższa, niż prognozowali ekonomiści jeszcze kilka miesięcy temu, ponieważ polska gospodarka skurczyła się o niespełna 3 proc.
Jak to możliwe, skoro rośnie skala upadłości, wielu przedsiębiorców jest na skraju bankructwa, a niektóre branże, jak rozrywkowa czy targowo-konferencyjna praktycznie nie istnieją?
Recesja jest największa od 30 lat. Jednak to nie oznacza, że dane o spadku PKB są dramatyczne. Tym bardziej, że jeszcze kilka miesięcy temu ekonomiści byli przekonani, że polska gospodarka skurczy się nie o 2,8 proc., ale nawet o ponad 4 proc. - W tym sensie dzisiejsze dane są, rzeczywiści, całkiem przyzwoite – mówi główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek, która podkreśla jednocześnie, że sytuacja wygląda jeszcze lepiej, kiedy spojrzymy na inne kraju Unii Europejskiej.
Ale statystyki i wskaźniki to jedno, a życie – drugie. O tym, że tak jest, można się przekonać rozmawiając choćby z łódzkimi przedsiębiorcami, którzy otwarcie mówią, że są już przy ścianie po kilku miesiącach lockdownu. - Żeby utrzymać firmę, praktycznie byliśmy zmuszeni, zaciągnąć kredyt – mówi jeden z nich. Inny dodaje, że sytuacja firm z ulicy Piotrkowskiej, nie tylko z branży gastronomicznej, jest katastrofalna. A właściciele cały czas walczą, wykładając swoje prywatne pieniądze.
Jak to się dzieje, że spadek PKB jest płytki? Ekonomista z Uniwersytetu Łódzkiego prof. Piotr Krajewski wyjaśnia, że dramatyczna sytuacja nie dotyczy wszystkich dziedzin gospodarki. A w niektórych branżach nawet się poprawiła. - Z jednej strony mamy firmy kurierskie, które nie nadążają z przesyłaniem paczek, z drugiej – mamy branże zamknięte, które upadają.
Złe wyniki z zamkniętych branż nadrabia również przemysł. - Jest on w relatywnie lepszej sytuacji, niż usługi, bo te są bardziej związane z kontaktami międzyludzkimi, czyli z tym, co jest ograniczone – dodaje prof. Krajewski.
Jak w takim razie sytuacja będzie się rysowała w tym roku? Wiele zależy od tego, jak szybko uda się opanować epidemię i otworzyć zamknięte branże. Rząd już zapowiedział, że od 1 lutego do pracy wróci część handlu.
Do uruchomienia tych przedsiębiorstw, które cierpią najbardziej jeszcze jednak jest daleko. Choć trudno przewidywać, że w tym roku nie nastąpi ich otwarcie, i to nie ze względów ekonomicznych, ale, o dziwo, politycznych. Poranny gość Radia Łódź, socjolog polityki Marcin Palade zwraca uwagę, że to właśnie stan portfeli Polaków będzie miał znaczący wpływ na sympatie polityczne. - Im mniej dotkliwe skutki tego co obserwujemy od niespełna roku, jeśli chodzi o kondycję małych i średnich firm, stan portfeli Polaków, tym lepiej dla rządzących. Im te wszystkie procesy będą bardziej opóźnione, tym z całą pewnością będzie to działało na niekorzyść.
Wskaźniki PKB z zeszłego roku pokazują, że mamy do czynienia z kryzysem absolutnie wyjątkowym, którego skala wcale nie zależy od praw ekonomicznych, a w dużo większym stopniu, od sprawności służby zdrowia, a także od polityki. Warto także dodać, że szacunki GUS to odczyt wstępny i mogą one jeszcze ulec zmianie.
Koronawirus - co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |