Woda z autostrady A2 zatruwa zalew w Strykowie
Władze Strykowa obawiają się poważnego zanieczyszczenia zbiornika. Szkodliwe substancje ropopochodne spływają do zalewu z Autostrady A2.
Burmistrz miasta Witold Kosmowski informuje, że z urządzeń które mają odprowadzać wody opadowe z autostrady, do pobliskiej rzeki Moszczenicy wpływają prawdopodobnie substancje ropopochodne. Dodatkowo, jak się okazuje, zarządzająca autostradą Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, od blisko roku nie ma pozwolenia wodno-prawnego na odprowadzanie wód z drogi - mówi burmistrz Strykowa.
Mieszkańcy zgłaszają, że tutaj z urządzeń GDDKiA wpływają do rzeki różne substancje - mówi Witold Kosmowski. - W naszym odczuciu są to substancje, które nie powinny wpływać, ponieważ powinny być oczyszczone w separatorach. A okazało się też, że Generalna Dyrekcja od prawie roku nie ma pozwolenia wodno-prawnego na odprowadzanie wód opadowych do rzeki Moszczenicy. A powinien być ten olej z samochodu czy płyn eksploatacyjny, które pochodzą bezpośrednio z autostrady zneutralizowany - wyjaśnia burmistrz.
- Mieszkańcy zrobili tu zdjęcia. Zgłoszenie o tych problemach wysłaliśmy także do Generalnej Dyrekcji i do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z prośbą o zajęcie się tą sprawą. Mam nadzieję, że GDDKiA to niedopatrzenie szybko rozwiąże, żeby było wszystko zgodnie z prawem. A co najważniejsze, żeby te ropopochodne trucizny nie płynęły do rzeki Moszczenicy i nie zanieczyszczały strykowskiego zalewu - mówi Witold Kosmowski.
Urzędnicy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zapewniają, że problem rozwiążą jak najszybciej. A Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zapowiada, że jeśli ich kontrola wykaże, że doszło do zanieczyszczenia rzeki - zarządca drogi czyli GDDKiA zostanie ukarany mandatem w wysokości 500 zł.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
Koronawirus - co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |