Dziecko z Radomska ze śladami duszenia. Policja ma nowe informacje
Są nowe ustalenia w sprawie niemowlaka z Radomska, które z obrażeniami wskazującymi na przemoc, trafiła do jednego z łódzkich szpitali. Wszystko wskazuje jednak na to, że obrażenia dziecka nie były efektem przemocy, a wypadku komunikacyjnego. Kobieta usłyszała trzy zarzuty. Dotyczą one spowodowania wypadku, narażenia dzieci na utratę życia lub zdrowia wynikające z braku udzielenia pomocy i doprowadzenia dziewczynki do anemii. Trzeci zarzut dotyczy posiadania marihuany.
Dziewięciomiesięczna dziewczynka z siniakami i śladami duszenia 12 marca trafiła do szpitala w Radomsku. Z uwagi na poważne obrażenia, dziecko zostało przewiezione do szpitala w Łodzi.
Dziewczynkę do szpitala przywiozła matka. Lekarzy zaniepokoiły obrażenia na ciele niemowlaka, mogące świadczyć o stosowaniu wobec niego przemocy. Wezwali policję. - Dziecko posiadało ślady duszenia, siniaki na kończynach dolnych oraz na plecach - mówi nadkomisarz Włodzimierz Czapla. - Po wstępnej diagnostyce lekarze zdecydowali o pilnym przywiezieniu dziecka do szpitala Matki Polki w Łodzi, z uwagi na charakter obrażeń, które zagrażały życiu i zdrowiu dziecka - mówił Czapla.
Policja zatrzymała matkę dziecka i jej znajomego. Jeszcze jedno dziecko kobiety - 4 letni chłopiec - tymczasowo zostało umieszczone w placówce opiekuńczej. W trakcie śledztwa okazało się, że 9 marca kobieta uczestniczyła w wypadku. Kiedy policja przybyła na miejsce, była sama. Podczas przesłuchania okazało się, że podróżowała wtedy z dziećmi, ale przed przybyciem mundurowych przekazała je pod opiekę znajomym.
Lekarz stwierdził, że obrażenia u dziewczynki mogły powstać w wyniku tego zdarzenia, a ślady na szyi mogły być spowodowane uciskiem pasów fotelika samochodowego. Kobieta usłyszała już zarzuty, grozi jej do 10 lat wiezienia. Decyzją sądu trafiła na dwa miesiące do aresztu. Jej znajomy został zwolniony.
Koronawirus - co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |