Dariusz Kałdoński | Radio Łódź Nad Wartą
Z dyrektorem ds. medycznych Sieradzkiego Szpitala Wojewódzkiego rozmawialiśmy o przygotowaniach lecznicy na wypadek pojawienia się koronawirusa. Trwa organizowanie miejsca na ewentualny oddział zakaźny. Okazuje się też, że ze szpitalnych łazienek giną środki dezynfekcyjne.

Posłuchaj całej rozmowy:
- Jeśli zachorowań na koronawirusa byłoby dużo i łódzki szpital zakaźny nie byłby wstanie przyjąć wszystkich pacjentów, stworzymy oddział zakaźny w Sieradzu - mówił w naszym studiu dyrektor do spraw medycznych Sieradzkiego Szpitala Wojewódzkiego Dariusz Kałdoński.
- My jako placówka takiego oddziału zakaźnego nie mamy. Zostaliśmy wyznaczeni jako szpital podwyższonej gotowości. Ograniczamy w tej chwili przyjęcia do oddziałów internistycznych; redukujemy łóżka internistyczne w celu przygotowania powierzchni do ewentualnego przyjmowania chorych - tych, którzy byliby zarażeni koronawirusem - mówi Kałdoński.
Szpital przekazuje informacje, by nie odwiedzać chorych, jeśli sami odczuwamy problemy ze zdrowiem. W Sieradzkim Szpitalu Wojewódzkim ograniczono dopuszczalne godziny tych odwiedzin.
Niepokój mieszkańców Sieradza objawia się w nietypowy sposób - ze szpitalnych łazienek giną środki dezynfekcyjne.
- To jest sygnał niepokoju społecznego. Zużycie tych środków i zużycie maseczek zdecydowanie ponad miarę - dodaje dyrektor.
Czy koronawirus może mieć jakiekolwiek pozytywne skutki? Zdaniem Kałdońskiego przewrotnie mamy do czynienia ze wzrostem świadomości społeczeństwa co do podstawowych przecież zasad higieny.