Pacjentka z udarem czekała ponad godzinę na karetkę
Łódzkie pogotowie wyjaśnia, dlaczego do wezwania karetka dojechała dopiero po godzinie. Tak twierdzą sąsiedzi pacjentki, która w końcu z podejrzeniem udaru trafiła do łódzkiego szpitala.
Dyrekcja Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego czeka na pisemne wyjaśnienia dyspozytora - informuje rzecznik pogotowia Adam Stępka. - Zdarzają się sytuacje, w których te wezwania brzmią, albo w sposób bardzo dramatyczny, a na miejscu jednak okazuje się, że jest inaczej i że jest to wezwanie z o wiele niższym priorytetem. Dzieje się również tak w drugą stronę, że te wezwania brzmią, jak gdyby było to bardzo błahe, a na miejscu okazuje się, że są to bardzo poważne przypadki - mówi Stępka.
Postępowanie ma wyjaśnić czy w sposób niewłaściwy wezwano pogotowie, czy dyspozytor źle rozpoznał sytuację - dodaje Adam Stępka. - W dniu kiedy doszło do tego zdarzenia realizowaliśmy bardzo dużą liczbę wezwań. Wezwania te były wezwaniami pilnymi. W momencie wezwania tego zespołu ratownictwa medycznego, faktycznie nie było niestety, dostępnych najbliższych zespołów ratownictwa medycznego - podkreśla rzecznik.
Wszystkie wezwania są nagrywane, to pozwoli na wyjaśnienie sytuacji w najbliższych dniach informuje Adam Stępka.
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |