Samozwańczy stróże prawa na łódzkiej Retkini
Kartki z ostrzeżeniami, groźby a potem poniszczone samochody znajdują mieszkańcy łódzkiego osiedla Retkinia, którzy parkują "na granicy" prawa. Czy samodzielne osądzanie kierowców to próba walki z nielegalnym parkowaniem, czy zwykła złośliwość?
Problemy z parkowaniem na łódzkich osiedlach to nie nowość: samochodów z roku na rok przybywa, a liczba miejsc parkingowych w wąskich uliczkach między blokami jest ograniczona. Kierowcy szukają wolnych miejsc jeżdżąc po kilkanaście minut dookoła i nie rzadko decydują się zaparkować w miejscu do tego nie przeznaczonym. - W każdym tygodniu spływają do nas zgłoszenia dotyczące nieprawidłowego parkowania. Problem jest dość duży i widzimy, że to wykroczenie jest popełniane nagminnie, ale też staramy się zrozumieć mieszkańców - mówi Joanna Prasnowska ze Straży Miejskiej w Łodzi.
Strażnicy regularnie wystawiają mandaty i nakładają blokady na koła, ale niektórym mieszkańcom łódzkiej Retkini egzekwowanie prawa przez służby nie wystarcza. Na własną rękę karzą źle parkujących. - Od błotnika do błotnika jest przerysowany cały samochód jakimś ostrym narzędziem. Wcześniej dwa razy miałem taką kartkę za wycieraczką z sugestią, żeby uważać na auto - mówi pan Marcin z ulicy Babickiego. - Kiedyś tutaj nawet wycieraczki powyginali, żeby kierowcy pokazać, że tutaj nie jest jego miejsce - dodaje inny mieszkaniec osiedla.
Za niszczenie cudzej własności grozi odpowiedzialność karna. - Jeżeli jest to działanie umyślne, to mamy do czynienia z przestępstwem uszkodzenia mienia, które jest zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności - mówi Marcin Fiedukowicz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |