Kobieta nie mogła wyjść z mieszkania z powodu zwłok pod drzwiami
82-letnia Maria Brzozowska przez kilka godzin nie mogła wyjść z mieszkania, drzwi były zatarasowane przez leżące na klatce schodowej zwłoki mężczyzny.

Wezwanie funkcjonariuszy nie rozwiązało problemu. 82-latka musiała pozostać w mieszkaniu do czasu zabrania zwłok sprzed drzwi. - Sąsiadka mnie zawiadomiła, bo szła na strych. Jak tu weszła, to zobaczyła, że on tu leży. Zatelefonowała do mnie i zapytała, czy ja już wychodziłam z domu. Odpowiedziałam, że nie, nie wychodziłam jeszcze. A sąsiadka na to mówi - to pani nie wyjdzie. Pytam - dlaczego? A ona - bo ma pani lokatora pod drzwiami - opowiada pani Maria.
Lokatorka musiała pozostać w mieszkaniu. Trwało to jednak bardzo długo - policję wezwano o godzinie 11, a oględziny zakończyły się o godz. 17. Komisarz Marcin Fiedukowicz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi tłumaczy, że trwało to tak długo, ponieważ policjanci musieli czekać na przybycie lekarza medycyny sądowej. - Przepisy Kodeksu Postępowania Karnego mówią, że oględzin zwłok dokonuje osoba, która ma specjalizację biegłego, jeżeli chodzi o medycynę sądową. I do momentu przeprowadzenia tych oględzin, nie można było tych zwłok ruszać z miejsca zdarzenia - wyjaśnia Fiedukowicz.
Komisarz dodaje, że w przypadku ujawnienia zwłok, nigdy nie ma pewności, czy do śmierci człowieka nie przyczyniły się osoby trzecie. Dlatego czynności policyjne należy przeprowadzić bardzo dokładnie.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
WIĘCEJ INFORMACJI O KULTURALNEJ ŁODZI I REGIONIE. SPRAWDŹ TEŻ NASZ KALENDARZ WYDARZEŃ. |