Niewidomy Dawid Gwoździk zdobył czterotysięcznik Breithorn
Bełchatowianin przygotowywał się do tej wyprawy przez cały rok. Dziś (16 sierpnia) udało się osiągnąć cel.

Tuż po zejściu z czterotysięcznika, Dawid, w krótkiej rozmowie z Radiem Łódź powiedział, że jest zmęczony, ale szczęśliwy. - W końcu, po roku, udało się zrobić swoje. Ta góra nie dałaby mi spokoju, gdybym jej nie zdobył. Mieliśmy naprawdę dobry czas. Jestem szczęśliwy, to mój pierwszy czterotysięcznik.
Czytaj także: Breithorn. Marzenie niewidomego Dawida Gwoździka
Dawid próbował zdobyć ten sam szczyt w ubiegłym roku. Wtedy zabrakło mu niewiele ponad 300 metrów. Nieudana próba nie zniechęciła go i znów wyruszył w góry pod koniec ubiegłego tygodnia. Dawid ciężko trenował przez cały czas. Przyznał, że dzisiejsze podejście do łatwych nie należało. - Trudno zrobiło się zwłaszcza pod szczytem, gdzie było już duże nachylenie i naprawdę trudne sytuacje. Miałem podawaną wysokość, więc gdy się dowiedziałem, że jestem blisko szczytu, postanowiłem się nie poddawać.
Zobacz także: Niewidomy bełchatowianin chce zdobyć czterotysięcznik w Alpach
Dawid w dzieciństwie chorował na jaskrę. Przez nią stracił wzrok. Dziś mówi, że wszystkie ograniczenia siedzą tylko w głowie. Szczyt zdobywał w towarzystwie przewodnika i jeszcze jednej osoby.
Posłuchaj rozmowy z Dawidem już po powrocie do domu:
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z BEŁCHATOWA |