Kolejne interwencje w sprawie dzieci w rozgrzanym samochodzie
Pomimo apeli służb, czy kampanii społecznych - policjanci wciąż interweniują w sprawie dzieci zamkniętych w rozgrzanym samochodzie. Specjaliści mówią o śmiertelnym niebezpieczeństwie i kompletnej bezmyślności opiekunów.
W minioną sobotę w Łodzi, kiedy termometry w cieniu pokazywały 34 stopnie, matka na parkingu przy centrum handlowym w samochodzie zostawiła dwójkę dzieci - 2 i 7-latka. Tydzień temu - w podobnych okolicznościach - dziadek zostawił wnuczkę w nagrzanym aucie.
To bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia człowieka - mówi Adam Stępka, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. - Prawda jest taka, że nawet pięciominutowe zamknięcie dziecka w - przepraszam za dosadność - w piekarniku 40° i nawet 50°, stanowi dla niego zagrożenie zdrowia i życia. Białko zwykłego jaja kurzego ścina się w temperaturze 40°C. Nasz organizm jest zbudowany z takiego samego białka i jest eksponowany w tym samochodzie na temperaturę około 40-50°C - dodaje Stępka.
Jeśli zobaczymy, że w rozgrzanym aucie jest zostawione dziecko, powinniśmy od razu zareagować - mówi nadkomisarz Adam Kolasa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Nie bójmy się i wybijmy tę szybę, oczywiście z zachowaniem szczególnej ostrożności, żeby tym dzieciom, czy temu zwierzęciu, nie stała się krzywda. Nie poniesiemy za to konsekwencji - potwierdza Kolasa.
Pamiętajmy także, by niezwłocznie wezwać pomoc - dzwoniąc na przykład pod numer alarmowy 112.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |