Skierniewiczanie nadal oszczędzają wodę, ale na myjniach aut nie brakuje
- Paradoksalnie apel prezydenta wywołał przeciwny efekt i mamy wzmożony ruch - mówi pracownik jednej ze skierniewickich myjni. W mieście nadal nie ma jednak komfortowej sytuacji jeśli chodzi o dostawy wody.

Problem z wodą w Skierniewicach i okolicy pojawił się w miniony weekend (8-9 czerwca). Sytuacja jest o tyle poważna, że prezydent powołał nawet sztab kryzysowy i apelował do mieszkańców. - Bardzo serdecznie proszę, abyśmy zapewnili swoje potrzeby socjalne, bytowe, a podlewanie ogródków, czy np. mycie samochodów odstawić na później - mówił Krzysztof Jażdżyk.
Czytaj też, problem z wodą nadal mają mieszkańcy wsi w okolicach Skierniewic
Jak się okazuje, choć największe problemy z wodą udało się rozwiązać, i ta dopływa do mieszkań, skierniewiczanie do apelu się nie zastosowali w pełni. - Ludzie przyjeżdżają, myją auta. Paradoksalnie apel prezydenta wywołał wręcz przeciwny efekt. Od weekendu mamy wzmożony ruch - nie ukrywa pracownik jednej z myjni i dodaje: - Być może ludzie myli na zapas, bo bali się, że prezydent za chwilę wyda całkowity zakaz.
Skierniewiczanie, którzy korzystają z myjni nie widzą w tym większego problemu. - Jak się umyje raz na trzy miesiące, to się nic nie stanie. Dużo więcej wody jest wykorzystywanej na ogródkach działkowych - usłyszała reporterka Radia Łódź.
Posłuchaj więcej:
Prezydent Skierniewic, Krzysztof Jażdżyk był naszym gościem w poniedziałkowy poranek. Co wtedy mówił o problemach z wodą w mieście? Posłuchajcie:
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |
A gołębie mimo apelu dalej srają na auta więc nie ma się co dziwić że ludzie myją.