6 lat procesu i prawie milion złotych odszkodowania zamiast 30 tysięcy
Tyle czasu minęło od wypadku na placu budowy drogi S8 w okolicach Wielunia. Młody pracownik spadł z rusztowania i do dziś nie odzyskał pełnej sprawności. Początkowo otrzymał z firmy ubezpieczeniowej niecałe 30 tys. zł. Jego rodzina postanowiła jednak walczyć o wyższe odszkodowanie przed sądem. Opłaciło się - pan Damian otrzyma prawie milion zł.

Do wypadku doszło, kiedy ekipa robotników pracowała przy jednym z wiaduktów. Rusztowanie stało w pewnej odległości od obiektu i nie miało zabezpieczenia barierką, kiedy pracownik spadł z konstrukcji. - Nie pamiętam momentu upadku. Kiedy zawieziono mnie do szpitala, nie czułem nóg, nadal jednak wierzyłem, że to nic poważnego, a brak czucia jest chwilowy - mówi poszkodowany.
Początkowo od ubezpieczyciela, który uważał, że do wypadku przyczynił się sam pracownik, pan Damian otrzymał jedynie 30 tys. zł. Mężczyzna zapożyczył się więc w banku i u rodziny na ponad 200 tys. zł, które przeznaczył na rehabilitację.
Zdaniem adwokata poszkodowanego Daniela Gadawskiego, wyrok sądu pokazuje jak zakłady ubezpieczeń zaniżają odszkodowania. - Tym wyrokiem sąd apelacyjny potwierdził, że dobro osobiste jakim jest zdrowie, zasługuje na należytą ochronę. Potwierdził też, że pracodawcy, którzy naruszyli bezpieczeństwo i higienę pracy powinni liczyć się z naprawieniem szkody - dodał adwokat.
Wyrok sądu jest prawomocny.