Kolejna ofiara mrozów w Łódzkiem
W nocy w łódzkim szpitalu im. Jonschera zmarła kobieta. Lekarze, walczyli o jej życie przez kilkanaście godzin. Wstępnie, jako przyczynę śmierci przyjęto wychłodzenie organizmu.
W piątek rano strażnicy miejscy znaleźli ją leżącą na chodniku u zbiegu ul. Zachodniej i Lutomierskiej. - Kobieta nie miała przy sobie żadnych dokumentów - mówi Radosław Gwis z łódzkiej policji. - Istniało podejrzenie, że jest nietrzeźwa, dlatego została przewieziona na ul. Kilińskiego do Zakładu Diagnostyczno-Obserwacyjnego, dawnej izby wytrzeźwień. Tam ok. godz. 9:40 doszło do zatrzymania krążenia.
Kobieta trafiła do szpitala im. Jonschera. - Przy przyjęciu temperatura jej ciała kobiety wynosiła 27 stopni. Ponadto lekarze stwierdzili, że była trzeźwa. W szpitalu spędziła kilkanaście godzin, ciało kobiety ogrzano do temperatury 35,5 stopnia, niestety, w nocy jej krążenie znowu zatrzymało się, i - pomimo reanimacji i wysiłków lekarzy - pacjentka zmarła.
Ustaleniem okoliczności śmierci oraz tożsamości kobiety pod nadzorem prokuratora zajmują się funkcjonariusze z II Komisariatu Policji w Łodzi.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa informuje, że ostatniej doby zmarła także osoba w województwie warmińsko-mazurskim. - Liczba ofiar mrozów w tym sezonie zimowym wzrosła w ten sposób w całym kraju do 46 - powiedziała IAR rzeczniczka RCB Anna Adamkiewicz.
RCB podkreśla, że silne mrozy panują w całym kraju i apeluje o pomoc osobom najbardziej narażonym na jego skutki. - Jeżeli wiemy o osobach, które mogą potrzebować pomocy, warto zadzwonić pod numer alarmowy 112. Służby przyjadą i pomogą - zapewniła Anna Adamkiewicz.
Obecnie Polska znajduje się na skraju wyżu z centrum nad Skandynawią. Z północnego wschodu napływa mroźna i sucha, arktyczna masa powietrza.