4 osoby zmarły. Wcześniej były w zgierskiej noclegowni. Kolejni podopieczni trafiają do szpitali
Do szpitali trafiają kolejne osoby z noclegowni w Zgierzu. Do tej pory zmarły co najmniej cztery osoby, które tam przebywały. Pod opiekę lekarzy, po kontroli Urzędu Wojewódzkiego i Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Zgierzu, trafiło wczoraj kilkadziesiąt osób.
We wtorek (11 października) w noclegowni przy ulicy Pułaskiego w Zgierzu Urząd Wojewódzki i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej przeprowadziły kontrolę. Jej wyniki były szokujące. Okazało się, że ksiądz Marek N., który prowadzi noclegownię miał orzeczony zakaz prowadzenia placówek o charakterze opiekuńczym.
Po kontroli do szpitali (do środowego popołudnia) trafiło 13 pensjonariuszy, a w nocy czterech z nich zmarło: dwie osoby w szpitalu imienia Marii Skłodowskiej-Curie i kolejne dwie - w placówce Boruty.
Jak udało się ustalić Radiu Łódź, w noclegowni nie przebywali zgierzanie. Pensjonariusze byli przywożeni z terenu całej Polski, często ze szpitali lub dworców. Prezydent Zgierza Przemysław Staniszewski o sytuacji poinformował prokuraturę.
- Niezwłocznie zajęliśmy się sprawą - wyjaśnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. - Dzisiaj planujemy rozpocząć pierwsze czynności procesowe. Wszczęte zostało postępowanie w sprawie o przestępstwo polegające na narażeniu podopiecznych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Grozi za to do 5 lat więzienia.
Krzysztof Kopania dodaje, że do prokuratury dotarła również informacja od córki mężczyzny, który przebywał w noclegowni. - Przyczyny śmierci ojca dopatruje się ona w nieprawidłowościach w sposobie sprawowania nad nim opieki. Twierdzi, że ojciec był zaniedbany i zagłodzony - wyjaśnia.
Dzisiaj z placówki 12 pensjonariuszy ma być przewiezionych w inne miejsce. Z Markiem N. nie udało się nam skontaktować.
Posłuchaj relacji:
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |